piątek, 22 stycznia 2016

#79

Moja przyjaciółka nazywa to "efektem stłuczonej szklanki". 

O co chodzi ? Nie wiem skąd ona to porównanie wytrzasnęła ale pasuje idealnie.

Żyjemy z dnia na dzień. Obowiązki, dom, praca, rodzina, trening, gotowanie, zakupy, pośpiech.. Wszystko w całości jest właśnie tą szklanką ale jak ona spadnie, się właśnie stłucze to: ucieknie Ci autobus, ochlapie Cię auto, przewrócisz się, pokłócisz, spóźniasz na ważne spotkanie, jesteś przemęczony, zły, pęknie Ci siatka z zakupami, zgubisz klucze a na dworze pogoda do du*y. Wszystko nie tak, nic nie chce się udać. Cały świat przeciwko Tobie. Myślisz sobie 'kurde przecież inni mają gorzej'. Fakt, mają! Ale Ty też masz prawo mieć zły dzień, masz prawo się nie uśmiechać i nie być na 100%.
Są takie dni. Są dni, że masz ochotę wszystko, delikatnie to nazywając 'pierdoln*ć'. Co wtedy? Jak sobie radzić?
Trening nie pomoga bo sił brak. Czekoladowe ciasto tylko na chwilę.. a potem jeszcze gorzej bo wyrzuty sumienia.
Najważniejsze to nie zamykać się ze swoimi 'problemami'. Mi dużo daje rozmowa, jak się wygadam, pokrzycze to od razu lepiej. Im więcej w sobie duszę tym gorzej. Zbiera się, szklanka jest cała ale jak się stłucze to koniec. Po co więc.. rozmawiaj. Dużo rozmawiaj. Odpocznij. Zrób sobie czasami dzień dla siebie. To, że raz czegoś nie zrobisz to nie znaczy, że jesteś gorszy, słabszy i w ogóle beznadziejny. Jak jeden dzień nie pozmywasz to nie będziesz miała od razu bakterii w całej chacie. Jak odpuścisz jeden trening bo jesteś zmęczona wyjdzie tylko na plus. Organizm potrzebuje regeneracji i odpoczynku. Jak zjesz kawałek czekolady nie zrobi Ciebie od razu sumo (gorzej jak jej nie możesz zjeść, jak ja :o, wtedy trza kombinować :D). 
O zdrowiu kolejny post.


Zwolnij.
amen.

Brak komentarzy: