sobota, 20 lutego 2016

#85

ABS are made in the kitchen.

O tak ! Receptura na płaski brzuch ? Brzuszki ?? 100 dziennie najlepiej??
W życiu !!!!!! Prędzej nabwisz się bólu kręgosłupa niż "dobrego brzucha" !
O albo głodówka? Nic nie jeść i opona na pewno spadnie? Taaaaa..  na pewno.. prędzej spowolnisz sobie metabolizm niż zgubisz sadełko.

Wiec jaka receptura? Zacznijmy od kuchni, to właśnie tu się wszystko zaczyna. Zastanów się dwa razy co trafia do Twojego żołądka - przecież to nie jest śmietnik więc dostarczaj mu wartościowe posiłki. To właśnie jedzenie jest bardzo ważnym elementem w drodze do "ogarniętego" brzucha. 

W skrócie: Wyeliminuj, słodycze (nie zapominaj o tym, że raz na jakiś czas jak sobie pozwolisz na czekoladę bądź inny "grzech" nic Ci się nie stanie, a wręcz psychicznie na pewno poczujesz się lepiej) i fast foody, ogranicz węglowodany proste (szczególnie gluten), słodzone napoje oraz produkty o wysokim IG. Jedz 4-5 razy dziennie, pij dużo wody niegazowanej! Proste!
Jedz - ćwicz swój core - chodź z wyprostowaną postawa - uśmiechaj się ! :) :) :) 

środa, 17 lutego 2016

#84

Sylwetka do lata! Wiadomo.. w dwa miechy!

Zaobserwowałam pewne zjawisko w mediach społecznościowych. Od jakiegoś czasu pojawiają się wydarzenia typu: "zrobię super sylwetkę do lata", "fajne ciało do czerwca" itd.... serio?!
Czy jesteśmy już na tyle leniwi, że chcemy dbać o siebie tylko w taki okres?
Potem lato, imprezy, chlanie, gofry itd.. oczywiście wszystko jest dla ludzi, nie popadajmy też z skrajności w skrajność. 

Wcześniej już o tym pisałam.. też bywam na imprezach i też jem od czasu do czas syf, to zdecydowanie odblokowuje psychikę.
Chodzi mi o to, dlaczego tylko na lato chcemy wyglądać spoko? Plaża, więcej odkrytego ciała? Jakże przecież cudowną sprawą jest oglądać siebie codziennie w "dobrej formie" a nie tylko przez miesiąc... o ile uda Ci się coś juz w miarę ogarnąć na ten czas.. przeważnie jest to slomiany zapał który trwa miesiąc przed wakacjami... 

Warto pracować nad sobą cały rok: fizycznie i psychicznie. Dla własnego dobra, samopoczucia ale też dla naszych bliskich bo gdy jest się szczęśliwym inni na około to czują :)
Masz jedno życie, jedno jedyne i chcesz cały czas być niezadowola/y ze swojego wyglądu? Jest wyjście albo zaczniesz nad sobą pracować, zaakceptujesz swoje małe  minusy albo będziesz żył/a w ciągłym niezadowoleniu i niechęci..

Twój wybór. :)



piątek, 12 lutego 2016

#83

Piękne ciało w internecie.

Media zalewają nas zdjęciami pięknych ciał. Z każdej strony wyskakują motywatory. Trzeba na to jednak spojrzeć z dystansem. Zawsze to jest internet, zawsze po za zdjęciami jest drugie dno.. ale nie o tym.
Oglądamy piękne ciała mężczyzn, którymi się zachwycamy. "Wow, dobra robora stary" , "ile czasu Ci to zajęło", "jakie suple bierzesz"itp... Z drugiej strony pokazują nam się też ciała kobiet, które często odbierane są z krytyką bo przecież rozebrała się przed obiektywem... "fajna dupa", "fajne cycki", "brałbym".. w sumie racja bo przecież pokazuje swoje wdzięki a nie powinna.. czemu nie ? Kiedy jest umiar?

Pytanie wiec, kiedy jest to "rozbieranie" a kiedy motywowanie? 

Nie ma nic złego w chwaleniu się swoimi efektami, przecież ciężko się na nie pracuje. Zawsze namawiam na wrzucanie swoich metamorfoz.. Skoro może to kogoś tez zmotywować to czemu nie, a nawet bym powiedziała , że warto ! 

Gorzej jak zdjęcia zamieniają się w 'sexy pokusy'. Sama mam z tym problem dodając swoje zdjęcia. Zawsze się boje, że będa tak odebrane. Kobiety pod tym względem zawsze uważane są za te które się rozbierają przed obiektywem w jakimś celu.. serio ?! Czasami ludzie mylą bądź źle porównują.. wynika to poprostu z niewiedzy bądź nie znajomości osoby/profilu.



Trenuje.. biegam.. macham ciężarami, motywuje innych - taka praca <3 staram się pokazać, że poprzez trenowanie nadal można wyglądać kobieco, zgrabnie, 'zdrowo'. Jednocześnie prowadzę normalny tryb życia :) jak każdy z nas i nie zawsze chodzę bez t-shirtu jak co drugi Pan na fb, insta albo silce prężąc się przed lustrem ;)

Idę zjeść magnuma... albo nie grycana tiramisu :D 

wtorek, 2 lutego 2016

#82

BIEGIEM.......

Od tego się zaczęło.. od biegania.. od dziecka, biegałam. Na podwórko, do szkoły, na obiad, na boisko, na trzepak, do koleżanki.. na randkę, spotkanie, studia, autobus, pociąg, do pracy, na trening, na kawę, pocztę... na METĘ a nawet i START ;)
Niektórzy mówią, że nawet jak stoję to biegnę. :)  Coś w tym musi być.
Nie jestem super biegaczem. Nie zależy mi na super czasach aczykolwiek jak jest lepszy to zawsze mnie to cieszy.
Doceniam fakt, że mam taką możliwość.. że mam możliwość ubrać buty i iść pobiegać. Doceniam fakt, że mam nogi i mogę je wykorzystać.

Run! Run! Run!